Page 7 - 881916_ODKRYWAM_SIEBIE_A+_cz_4
P. 7

Podczas powtórzenia marszu w przysiadzie należy zwrócić uwagę pierwszemu dziecku, by
           podało mamusi drugą rękę (by szło z drugiej strony).
        •  Ćwiczenie wieloznaczne Praca w ogródku.
           Dzieci przyszły do przedszkola. Tu czeka je praca w ogródku: grabią liście, zamiatają ścieżki,
           podlewają roślinki, zrywają szczypiorek do sera na śniadanie.
           Dzieci naśladują swobodnymi, obszernymi ruchami wymienione czynności wykonywane
           w ogródku.
        •  Zabawa bieżna Łapka na myszy.
           Dzieci tworzą koło. N. wyznacza jedną trzecią dzieci na myszki, które biegają w różnych kie-
           runkach pod bramkami z rąk. Na zawołanie N.: Klap! łapka się zamyka dzieci tworzące koło
           przysiadają i łapie myszki, które nie zdążyły z niej uciec.
           N. liczy, ile myszek złapano. Zabawę należy powtórzyć trzy razy, aby dzieci z każdej grupy
           mogły być myszkami.
        •  Marsz ze skrętami Pożegnanie odchodzącej mamusi.
           Dzieci maszerują rzędem (z poprzedniego ustawienia w kole) i skręcają się w kierunku koła –
           odwracają się w kierunku mamy, machając na pożegnanie rękami. N. prowadzi je tak, by zato-
           czyły koło w przeciwną stronę, i by mogły ponownie pomachać w kierunku koła drugą ręką.
                                              II
           Zajęcia 1. Słuchanie opowiadania Haliny Koszutskiej Drzewko Maciusia.
           • Rozmowa na temat drzew.
           N. wyjaśnia, że drzewa bardzo długo rosną. Łamanie gałązek młodego drzewka, niszczenie
           mu kory ostrym narzędziem powoduje, że drzewko usycha.
           − Jak myślicie, co powiedziałoby drzewo, gdybyście łamali mu gałązki? Czy płakałoby z bólu?
           Czy prosiłoby, żebyście przestali?
           • Zabawa ze śpiewem Dobrze, że jesteś.
           Dzieci śpiewają za N. na melodię podaną przez niego.
           Dobrze, że jesteś, dobrze, że jesteś, dobrze, że jesteś… drzewo.
           Co by było, gdyby cię nie było, co by było… drzewo?

           • Słuchanie opowiadania.
             W parku, na środku trawnika, rosła sobie płacząca brzózka.
           – Czy ona naprawdę płacze? – zapytał Maciuś mamę, gdy zobaczył brzózkę po raz pierwszy.
           – Nie, nie płacze. Dobrze jej w naszym parku, wesoło się zieleni. Nazwano ją tak dlatego, że ma
           długie, delikatne i jakby ze smutkiem opuszczone gałązki.
           Maciek bardzo tę brzózkę polubił.
           Kiedy przychodził do parku, już z daleka machał jej ręką.
           – Dzień dobry – wołał. – Jak się miewasz? A brzoza szumiała na powitanie.
           Aż tu pewnej wiosny wszystko się zmieniło. Ogrodnicy przez środek trawnika przeprowadzili
           ścieżkę. I oto drzewko znalazło się na samym brzegu trawnika.
           „Będzie mi teraz weselej – ucieszyła się brzózka – będę mogła z bliska przyglądać się zabawom
           dzieci, a w dni upalne dam im schronienie w moim cieniu”.
           I kiedy na ścieżkę po raz pierwszy wpadła gromadka dzieci, brzoza radośnie poruszyła listkami.
           Ale dzieci wcale nie zwróciły na to uwagi. Biegły wesoło, krzycząc i śmiejąc się. Jakiś chłopiec
           zatrzymał się na chwilę, ułamał gałązkę brzozy i wymachując nią, pobiegł dalej. Odtąd z dnia
           na dzień coraz więcej było na drzewku obłamanych gałązek. Na pniu pojawiły się nacięcia scy-
           zorykiem. Kora w wielu miejscach była naddarta. Dzieci, przebiegając, potrącały nieraz drzew-
           ko, czasem któreś próbowało wdrapać się na nie.
           Tak się złożyło, że Maciek długo nie przychodził do parku. A kiedy wreszcie wybrał się tam
           z mamą, wcale swojej brzózki nie poznał.
                                                                                    7
   2   3   4   5   6   7   8   9   10   11   12