Page 42 - 881216_polski_pod_kl6_cz_1
P. 42
– Przestań! – krzyknęła Annabeth. – To głupi test. [...]
Refl ektory rozbłysły. Oczy sfi ngi skrzyły się czystą czernią.
– No cóż, moja duszko – powiedział spokojnie potwór. – Jeśli nie zdasz testu, zawalisz sprawę. A ponie
waż nie możemy sobie pozwolić na to, żeby jakiekolwiek dzieci obniżały poziom, zostaniesz POŻARTA!
Sfi nga obnażyła pazury, które lśniły niczym stal nierdzewna. I skoczyła na podium.
– Nie! – Tyson rzucił się w tym samym kierunku.
On nienawidzi, kiedy ludzie grożą Annabeth, ale nie wierzyłem, że będzie tak dzielny, zwłaszcza po
swoich wcześniejszych złych doświadczeniach ze sfi ngą. Chwycił potwora w powietrzu i upadli razem
na stertę kości. To dało Annabeth dość czasu, żeby zebrać myśli i wyciągnąć sztylet. [...] Wyciągnąłem
Orkan i stanąłem przed Annabeth.
– Zrób się niewidzialna – powiedziałem jej. [...]
Annabeth założyła czapeczkę i znikła. Sfi nga skoczyła dokładnie w miejsce, gdzie wcześniej stała
dziewczyna, ale wylądowała z pustymi łapami.
– To nieuczciwe! – zawyła. – Oszustka!
40
0717_881216_polski_kl6_cz_1_DRUK.indd 40 17.07.2019 20:09:03