Page 35 - 1530400_przyg_krasnala_radusia_opow_5l_srodki
P. 35

– Dobrze! Będziemy pamiętać! – krzyknął Adam.
              Ale to była zabawa! Sanki z Adamem i Radusiem raz po raz mknęły po

           śnieżnym torze, rozsypując wokół świeży biały puch.

              – A może raz zjedziemy z drugiej strony górki? Tam jest bardziej stro-
           mo – zaproponował Adam.

              – Ale przecież Pani nie pozwoliła zjeżdżać w stronę przedszkola, gdzie

           bawią się dzieci – przypomniał krasnal.
              – Ojej, przecież potrafię dobrze kierować sankami. Pojedziemy prosto

           w stronę altany. Tam nikt się nie bawi, więc nic złego się nie stanie –

           przekonywał dalej Adam.
              Krasnal jeszcze przez chwilę się wahał, ale pomyślał, że rzeczywiście

           Adam bardzo dobrze radzi sobie na sankach i powiedział:
              – Zgoda! Tylko szybko, żeby Pani nie zauważyła.

              Już po chwili byli na górce i ustawili sanki w kierunku altany.

              – Z górki na pazurki! – zawołał Adam i pomknęli w dół. Na początku
           rzeczywiście jechali bezpiecznie w stronę altany, ale nagle trafili na małą

           nierówność. Wtedy sanki podskoczyły i zmieniły tor jazdy.
              – Skręcaj, skręcaj! – krzyczał krasnal Raduś, bo sanki szybko i niebez-

           piecznie zbliżały się w stronę bałwana ulepionego przez dzieci.

              Adam próbował coś zrobić, ale było za późno. Zdążył tylko krzyknąć:
              – Aaaa! – i już po chwili razem z krasnalem wylądowali w śniegu.

              – Nasz bałwanek! – zawołała z wyrzutem Ola.

              Adam z Radusiem wygrzebali się ze śnieżnej zaspy i stanęli obok. Rze-
           czywiście po bałwanku została tylko kupka rozrzuconego śniegu, garnek

           i nos z marchewki.

              – Przepraszamy! – powiedział cicho Raduś, patrząc na zmartwione
           buzie dzieci.

              – Nic takiego się nie stało – wzruszył ramionami Adam – możecie so-
           bie ulepić bałwanka jeszcze raz.



                                                         33
   30   31   32   33   34   35   36   37   38   39   40