Page 11 - 1530400_przyg_krasnala_radusia_opow_5l_srodki
P. 11
Krasnal Raduś od razu sięgnął po ciasteczko, a wiewiórka Tola patrzy-
ła niechętnie na Gwarka i robiła się coraz bardziej czerwona ze złości.
W końcu zapytała:
– A skąd miałeś orzechy, Gwarku?
– Jak to skąd? – zdziwił się Gwarek. – Z leszczyny, która rośnie na skra-
ju lasu.
– Nie wierzę! Nigdy wcześniej nie piekłeś ciastek orzechowych!
– krzyknęła zdenerwowana wiewiórka. – Radusiu, to Gwarek zabrał mój
woreczek z orzechami!
– Ja nic nie zabrałem! – krzyknął oburzony wróbelek.
Krasnal Raduś spoglądał raz na Gwarka, raz na Tolę, raz na ciasteczko,
które kusiło zapachem i sam już nie wiedział, co o tym myśleć. Gwarek
zawsze wydawał mu się uczciwy, ale z drugiej strony skąd nagle wpadł
na pomysł pieczenia ciastek z orzechami.
– Hu, hu! A co to za hałasy? Słychać was w całym lesie. Spać nie mogę
– odezwała się sowa Malwina, lądując miękko obok krasnala.
– Zginął mi jeden woreczek z orzechami. Gwarek go zabrał! – zawołała
wciąż czerwona ze złości Tola.
– Nieprawda! Sam nazrywałem orzechów do ciasteczek – bronił się
Gwarek.
– Zaraz, zaraz – powiedziała sowa. – Czy szukasz, Tolu, żółtego worecz-
ka z białą łatką?
– Tak, skąd wiesz, Malwino? – zapytała Tola.
– Wiem, bo ten woreczek z orzechami jest u mnie. Sama mnie popro-
siłaś o przechowanie go, bo nie miałaś już miejsca w spiżarni.
– Rzeczywiście – wyszeptała wiewiórka Tola i zrobiła się jeszcze bardziej
czerwona, ale tym razem ze wstydu. Nieśmiało podeszła do Gwarka.
– Przepraszam. Nie gniewaj się, Gwarku.
Gwarek przez chwilę jeszcze stał z boku trochę obrażony. Ciągle było
9