Page 74 - 881216_polski_pod_kl6_cz_1
P. 74

abyś powiedział jeszcze prędko, że jestem prawdziwie uniwersalna i wykonuję rozkazy, jak się należy,
       bo będzie za późno.
          – Ależ to... – zaczął przestraszony Klapaucjusz i w tej chwili zauważył, że istotnie już nie tylko na n
       nikną różne rzeczy: przestały ich bowiem otaczać kambuzele, ściśnięta, wytrzopki, gryzmaki, rymundy,
       trzepce i pćmy.
          – Stój! Stój! Cofam to, co powiedziałem! Przestań! Nie rób Niebytu!! – wrzeszczał na całe gardło
       Klapaucjusz, ale zanim maszyna się zatrzymała, znikły jeszcze graszaki, plukwy, fi lidrony i zamry. Wtedy
       dopiero maszyna znieruchomiała. Świat wyglądał wręcz przeraźliwie. Zwłaszcza ucierpiało niebo: widać
       było na nim ledwo pojedyncze punkciki gwiazd; ani śladu prześlicznych gryzmaków i gwajdolnic, które
       tak dotąd upiększały nieboskłon!
          – Wielkie nieba! – zakrzyknął Klapaucjusz. – A gdzież są kambuzele? Gdzie moje murkwie ulubione?
       Gdzie pćmy łagodne?!
          – Nie ma ich i nigdy już nie będzie – odparła spokojnie maszyna. – Wykonałam, a raczej zaczęłam
       wykonywać to tylko, coś mi kazał...
          – Kazałem ci zrobić Nicość, a ty... ty...
          – Klapaucjuszu, albo jesteś głupcem, albo głupca udajesz – rzekła maszyna. – Gdybym zrobiła Nicość
       naraz, za jednym zamachem, przestałoby istnieć wszystko, więc nie tylko Trurl i niebo, i Kosmos, i ty, ale


















































                                        72



   0717_881216_polski_kl6_cz_1_DRUK.indd   72                                                                 17.07.2019   20:09:14
   69   70   71   72   73   74   75   76   77   78   79