Page 75 - 881216_polski_pod_kl6_cz_1
P. 75
nawet ja. Więc kto właściwie i komu mógłby wtedy powiedzieć, że rozkaz został wykonany i że jestem
sprawną maszyną? A gdyby nikt tego nikomu nie powiedział, w jaki sposób ja, której by także już nie
było, mogłabym otrzymać należną mi satysfakcję?
– Niech ci będzie, nie mówmy już o tym – rzekł Klapaucjusz. – Już niczego od ciebie nie chcę, śliczna
maszyno, tylko proszę zrób murkwie, bo bez nich życie mi niemiłe...
– Nie umiem tego, ponieważ są na m – rzekła maszyna. [...]
– Ale ja chcę, żeby były murkwie! – ryknął Klapaucjusz.
– Murkwi nie będzie – rzekła maszyna. – Popatrz, proszę, na świat, jaki jest cały pełen olbrzymich
czarnych dziur, pełen Nicości, która wypełnia bezdenne otchłanie między gwiazdami, jak wszystko do
koła stało się nią podszyte, jak czyha nad każdym skrawkiem istnienia. To twoje dzieło, mój zawistniku!
Nie sądzę, żeby następne pokolenia miały cię za to błogosławić...
– Może się nie dowiedzą... Może nie zauważą... – wyjąkał pobladły Klapaucjusz, patrząc z niewiarą
w pustkę czarnego nieba i nie śmiąc nawet w oczy spojrzeć swemu koledze. Pozostawiwszy go obok
maszyny, która umiała wszystko na n, wrócił chyłkiem do domu – świat zaś po dziś dzień pozostał już
podziurawiony Nicością – tak jak go w toku nakazanej likwidacji zatrzymał Klapaucjusz. A ponieważ
nie udało się zbudować maszyny na żadną inną literę, trzeba się obawiać, że nie będzie już nigdy takich
wspaniałych zjawisk jak pćmy i murkwie – po wieki wieków.
73
0717_881216_polski_kl6_cz_1_DRUK.indd 73 17.07.2019 20:09:14