Page 42 - polski_podrecznik kl4_cz2
P. 42

A miała ich Dandai sześcioro. Rodziły się śliczne i zdrowe, ale ledwo które podrosło – zabierała je
       nieubłagana śmierć. [...] I został Dandai tylko jeden synek, najmłodszy – Leituuk. Dandai bardzo go
       kochała. [...]
          Pewnego smutnego dnia pień walącej się palmy przygniótł dobrego Maikassi. Odtąd Dandai musiała
       sama podołać całej robocie w polu i przy gospodarstwie. Pracowała bardzo ciężko od świtu do ciemnej nocy.
          Te lata ciężkiej pracy szybko zniszczyły urodę Dandai – najpiękniejszej niegdyś dziewczyny na wyspie.
       Kiedy któregoś dnia przypadkiem przejrzała się w strumyku, zobaczyła w nim odbicie starej i zniszczo-
       nej kobiety. [...]
          Gdy Dandai stała tak nad wodą pogrążona w myślach, z pobliskich zarośli wypełzła stara Bluinoch.
          – He, he – zaskrzeczała – przypatrujesz się sobie, co? Oho, wcale już nie jesteś podobna do dawnej,
       pięknej Dandai. Twoje czarne włosy posiwiały, twoja gładka niegdyś twarz jest pełna zmarszczek. A na-
       wet nie jesteś jeszcze taka stara, jesteś dużo, dużo młodsza ode mnie. O całe sto lat. Ale to nic. Będę
       pytała wody, wiatru i ognia, kiedy nadejdzie pora, abyś mogła pójść nad Rzekę Fly. Przychodź, Dandai,
       do mnie co roku, gdy wypada pierwszy nów księżyca – powiem ci, czy już jest pora.
























































                                        40
   37   38   39   40   41   42   43   44   45   46   47