Page 43 - polski_podrecznik kl4_cz2
P. 43

Dandai w milczeniu pochyliła głowę. Myślała o tym, jak długo jeszcze będzie musiała czekać na tę
          upragnioną chwilę, i myślała, jak bardzo będzie się cieszył z jej urody Leituuk, syneczek ukochany. [...]
            „Ale nic mu o tym nie powiem – postanowiła – to będzie dla niego niespodzianka”.
            Trzy lata minęły od tego dnia. [...] Aż wreszcie, w czwartym roku, wtedy, kiedy Leituuk skończył sześć
          lat, Bluinoch powiedziała:
            – Oto zbliża się czas, abyś poszła nad wielką, wspaniałą Rzekę Fly i zanurzyła się w jej falach. Błagaj
          ją o dar młodości. Może cię wysłucha. Życie twoje pełne było trudu i trosk i może dobra Rzeka zechce
          wynagrodzić ci te ciężkie lata. A nie zapomnij, zanim ogarną cię fale, zanucić pieśń, którą śpiewałaś ra-
          zem z dziewczętami przy ognisku. Pamiętasz tę pieśń?
            Dandai w milczeniu skinęła głową. [...] Podziękowała Dandai starej Bluinoch i szybko pobiegła do
          chaty. Zaraz też zaczęła się szykować do drogi. Rzeka Fly płynie daleko, w głębi wyspy. [...]
            Z sękatym kijem w jednej ręce, ze skorupą orzecha kokosowego w drugiej – stanęła Dandai przed
          swoim synkiem. Chłopiec patrzył na matkę zdziwiony.
            – Idziesz w drogę, mamo? A nie możesz mnie z sobą zabrać?
            Dandai, wzruszona, wyszeptała:
            – Nie mogę. Ale powrócę szybko. [...]
            Zmęczona, kulejąca, na obolałych nogach dobiegła do brzegu wielkiej Rzeki Fly. Dysząc ciężko i przy-
          ciskając dłonią bijące serce, patrzyła na ciemne fale.
            – Rzeko Fly – szepnęła – przyszłam do ciebie. [...]
            Dandai stała nad Rzeką z podniesionymi błagalnie rękami. Blade słońce świtu oświetlało jej szczupłą
          postać, a wiatr rozwiewał siwe włosy. [...] Teraz błagała Rzekę:


            O Rzeko Fly, bezmiernie łaskawa,
            policz wszystkie moje smutki,
            policz wszystkie łzy wypłakane,
            policz wszystkie moje siwe włosy –
            o, Rzeko! Obdaruj mnie młodością!
            Ohoooo, Rzeko Fly!



            Pociemniała woda Rzeki Fly, zaszumiały zielone fale i wzniosły się wysoko, wysoko, zakrywając Dandai.
            A gdy opadły – z wody wynurzyły się lśniące, hebanowe włosy i piękna, roześmiana twarzyczka daw-
          nej, młodej Dandai. Gładkie, silne ramiona rozgarnęły wodę i oto na brzeg wyszła dziewczyna najpięk-
          niejsza na całej wyspie.
            Przez chwilę stała nieruchomo. Nie wierzyła szczęściu – potem podniosła ręce ku niebu i dziękowała
          Rzece:
            – Dzięki, Rzeko o zielonych wodach!
            Stojąc na brzegu, Dandai szybko wiązała na biodrach spódniczkę ze świeżych traw, założyła swój
          piękny naszyjnik z zębów kangura, a na rękach jej i na nogach błysnęły w słońcu złote bransolety. [...]
          Nie podjęła już sękatego kija [...], lecz lekko jak gazela poczęła biec w stronę rodzinnej wioski. [...]
            Wreszcie dojrzała z oddali swą chatę – a przed chatą w cieniu palmy bawił się jej synek, Leituuk!
            – Syneczku!

                                                                                  41
   38   39   40   41   42   43   44   45   46   47   48