Page 64 - 881230_OTO_JA_KL_3_PODR_CZ-1_HUMA
P. 64

14


                                        Oto piękna koreańska opowieść, która ukazuje,
      Jak być dobrym dla ludzi?
                                                 jak można być dobrym dla innych
                                                i jak szybko to dobro do nas wraca.
                                                Po prostu w tempie ekspresowym!





                                                      Dwaj bracia

                W małym domku na wsi mieszkali dwaj bracia. Starszy miał na imię Czan-mo,

             a młodzy Czan-su. Razem pracowali w polu, razem odpoczywali, razem troszczyli
             się o rodziców. Żyli w przykładnej zgodzie, nawet wtedy, gdy Czan-mo ożenił się
             i został ojcem gromadki dzieci.

                – Ja także chciałbym założyć rodzinę – oświadczył pewnego dnia jego młodszy
             brat. – Niestety, nie pomieścimy się tu wszyscy, dlatego postanowiłem wydzierżawić
             kawałek ziemi pod lasem i tam zbudować własną chatkę.

                – Pomogę ci – obiecał natychmiast starszy brat.
                Młodszy uścisnął go serdecznie.

                – Będziesz miał dosyć roboty – powiedział. – Wybacz, że cię z nią zostawiam.
                Kolejne miesiące były dla obu braci niezwykle pracowite. Czan-mo opiekował się
             rodziną, Czan-su budował dom… Na dodatek obaj robili, co mogli, aby ze swych

             marnych poletek zebrać jak najwięcej ryżu.
                – Dwanaście worków to niezły plon – stwierdził Czan-mo. – Mój młodszy brat

             na pewno tyle nie uzbierał. Podzielę się z nim…
                – Tylko zrób to w tajemnicy – poradziła mu żona. – Czan-su wie, że masz na
             utrzymaniu gromadkę dzieci i starych rodziców. Nie przyjąłby twego daru.

                – Masz rację… – kiwnął głową Czan-mo. – Poczekam, aż się ściemni i zrobię to
             tak, żeby nic nie zauważył.
                Gdy zapadła noc, zarzucił sobie na plecy spory worek ryżu i ruszył do chatki bra-

             ta. Wydawało mu się, że po drodze mija go jakaś przygarbiona postać, ale było zbyt
             ciemno, aby zobaczyć kto to.
                – Śpij braciszku mocno – mruczał pod nosem Czan-mo, wstawiając swój dar do

             komórki brata.
                Droga powrotna wydawała mu się znacznie krótsza, pewnie dlatego że tym razem

             nie musiał niczego dźwigać. Co ciekawe, znów wydawało mu się, że ktoś go mija,
             tyle że tym razem ten ktoś szedł wyprostowany.
                Zanim starszy brat położył się spać, na wszelki wypadek zerknął do spichlerza

             i przeliczył worki z ryżem.
                Jakież było jego zdumienie, gdy okazało się, że jest ich… dwanaście.

          62
   59   60   61   62   63   64   65   66   67   68   69