Page 29 - polski_podrecznik kl4_cz2
P. 29
[...] w końcu postanowiliśmy pozwolić dziewczynom bawić się z nami. [...]
– Bawimy się w sklep – powiedziała Izabela.
– Na głowę upadłaś? – zapytał Fabrycy.
– Dobrze, Fabciu – powiedziała Gizela. – Idę obudzić tatę. Wiesz, jaki jest, jak się go budzi!
Wtedy Mamert zaczął płakać i powiedział, że chce się bawić w sklep. Błażej zawołał, że jak ma się
bawić w sklep, to już sam woli obudzić tatę Fabrycego. Ale Fortunat powiedział, że podobno dzisiaj będą
na deser czekoladowe lody, więc żeśmy się zgodzili.
Gizela stanęła za stołem, rozłożyła na nim karty i popielniczki i powiedziała, że ona będzie ekspe-
dientką, a stół to lada i że to, co jest na stole, to są rzeczy, które ona sprzedaje, a my mamy przychodzić
i od niej kupować.
– Aha – powiedziała Michalina – a ja będę bogatą i piękną panią i będę miała samochód i mnóstwo futer.
– Aha – powiedziała Izabela – a ja będę drugą panią, jeszcze bogatszą i jeszcze piękniejszą, i będę
miała samochód z czerwonymi siedzeniami, jak wujek Jakub, i buty na wysokich obcasach.
– Aha – powiedziała Gizela – a Kosma to będzie mąż Michaliny.
– Ja nie chcę – skrzywił się Kosma.
– Dlaczego nie chcesz? – zapytała Michalina.
– Dlatego, że jesteś dla niego za gruba, wiesz już, dlaczego – powiedziała Izabela. – On woli być
moim mężem.
– Nieprawda! – wrzasnęła Michalina i uderzyła Kosmę, a Mamert zaczął płakać. Żeby uciszyć
Mamerta, Kosma powiedział, że będzie mężem wszystko jedno kogo.
– Dobrze – zawołała Gizela – no to bawimy się. Mikołaj, ty będziesz pierwszym klientem, ale będziesz
bardzo biedny i nie będziesz miał za co kupić jedzenia. Wtedy ja będę bardzo hojna i dam ci różne rze-
czy za darmo.
– Ja się nie bawię – obraziła się Michalina. – Po tym, co mi powiedziała Izabela, nie odzywam się
do nikogo.
– Ho, ho, ho! Królewna się znalazła – powiedziała Izabela. – Myślisz, że nie wiem, coś o mnie naopo-
wiadała Gizeli?
– Ty kłamczucho! – zawołała Michalina. – Po tym, coś mi mówiła o Gizeli! [...]
– Nic, właśnie, że nic o tobie nie mówiłam Michalinie – powiedziała Izabela.
– Bezczelna! – zawołała Michalina. [...]
– Nieprawda! – krzyknęła Izabela. – Za to Gizela powtórzyła mi coś, co jej o mnie mówiłaś na plaży!
[...] dziewczyny strasznie hałasowały i masę rodziców przyszło do salonu zapytać, co się dzieje.
– Chłopcy nie dadzą nam się spokojnie bawić w sklep – powiedziała Izabela.
No i za karę nikt nie dostał deseru. A Fortunat miał rację, wieczorem były lody czekoladowe!
tłumaczenie Barbara Grzegorzewska
1. To męski punkt widzenia… Wskażcie te wypowiedzi narratora
i bohaterów utworu, które dotyczą dziewcząt.
2. Z czego wynikają takie obserwacje, jak te wskazane w poprzednim
ćwiczeniu? Czy można je traktować jako obiektywne? Podyskutujcie
na ten temat.
27