Page 55 - polski_podrecznik kl4_cz2
P. 55
Hans Christian Andersen Hans Christian Andersen (1805–
Krasnoludek 1875) – duński pisarz, światową
(fragment) sławę zyskał jako autor baśni. Na-
pisał ich ponad sto pięćdziesiąt,
W pewnym dużym mieście, na lichem poddaszu mieszkał prawdziwy m.in. Brzydkie kaczątko, Królową
student: prawdziwy – to znaczy, że był ubogi i kochał naukę. Na dole Śniegu, Calineczkę, Księżniczkę na
ziarnku grochu, Dzielnego ołowia-
w tym samym domu mieszkał prawdziwy kupiec, a tu prawdziwy nego żołnierza, Dziewczynkę z za-
znaczy, że posiadał sklep duży, pełen dobrego towaru i dom, który pałkami.
także był jego własnością.
U kupca też zamieszkał krasnoludek, czyli kobold, bo różnie
w różnych krajach nazywają te maleńkie istotki, w dzień starannie
ukrywające się przed nami, a w nocy czuwające nad naszą pracą
i majątkiem, jak niewidzialne duchy opiekuńcze. Ludzie też bardzo
cenią pomoc krasnoludków i starają się pozyskać ich przyjaźń przez
dary, jakie dla nich zostawiają.
Złym ludziom krasnoludki pomagać nie lubią, a nawet często
szkodzą, aby ich ukarać; nie mieszkają też u nich. Dlatego stały po-
byt krasnoludka szczęście i zaszczyt przynosi domowi, bo zarazem
świadczy o jego zacności*. zacność – dobroć, uczciwość
Nasz krasnoludek zamieszkał u kupca, bo tu było wygodnie, cie-
pło i dostatnio, a każdego roku na gwiazdkę zastawiano dla niego
w sklepie obok kasy na czyściuteńkiej serwecie całą miseczkę miodu
i osełkę najlepszego, świeżutkiego masła. Stać było na to kupca, ale
krasnoludek umiał ocenić tę pamięć i trzymał się sklepu, sumiennie
chroniąc od zniszczenia to, co w nim było najdroższego.
Raz wieczorem wszedł student tylnymi drzwiami od podwórza,
aby sobie kupić świecę i kawałek sera. [...] Student ukłonił się też bar-
dzo grzecznie i szedł ku drzwiom, lecz stanął i zaczął uważnie czytać
kartkę papieru, w którą mu ser zawinięto. Była to kartka z bardzo
starej książki, której ludzie nie powinni byli niszczyć – gdyż zawierała
prawdziwą poezję.
– Mam tego więcej – odezwał się kupiec. – Jakaś staruszka przy-
niosła mi cały zeszyt tych kartek za odrobinę kawy. Daj mi pan parę
groszy, a oddam ci resztę.
– O, tak! – zawołał student – nie mam wprawdzie pieniędzy, lecz
daj mi pan te kartki zamiast sera. Wystarczy mi chleba na wieczerzę.
Grzechem byłoby zniszczyć taką książkę. Jesteś pan dobrym kupcem
i zacnym człowiekiem, lecz na poezji znasz się chyba tyle, co ta stara
beczka od papierów w kącie. [...].
53