Page 91 - 883456_Kolorowe Karty metodyka B+ cz1
P. 91
Jesień w parku, w lesie Wrzesień, tydzień 4
• Ćwiczenie uspokajające.
Dzieci dobierają się w pary. Siadają skrzyżnie, odwracając się twarzami do siebie. Klaszczą
naprzemiennie w swoje dłonie i mówią rymowankę: Dwa brązowe kasztany leżały na trawie.
Teraz biorą udział w wesołej zabawie.
II
Zajęcia 1. Słuchanie opowiadania Agaty Widzowskiej Jesienna wyprawa.
• Barwy jesieni – zabawa ruchowa.
Kolorowe paski bibuły, nagranie utworu Antonia Vivaldiego Jesień, odtwarzacz CD.
N. włącza muzykę. Dzieci poruszają się w jej rytmie, improwizując nadejście jesieni.
• Słuchanie opowiadania.
Filip i Ida uwielbiają takie dni, kiedy cała rodzina jest w komplecie. W dodatku wielopokole-
niowa rodzina, czyli babcia, dziadek, mama, tata i dzieci. To najlepsza pod słońcem drużyna,
z którą warto chodzić na wycieczki, bo wtedy zawsze przydarza się coś ciekawego.
Pewnego dnia rodzina Idy i Filipa wybrała się do lasu. Wszyscy byli ubrani w kurtki przeciw-
deszczowe i wygodne buty, bo, jak wiadomo, jesienna pogoda bywa kapryśna. Jednak tego
dnia słońce wysyłało na ziemię swoje ciepłe promyki i jeszcze bardziej podkreślało piękno je-
siennej przyrody.
Po drodze do lasu przechodzi się przez park, który jesienią wygląda jak kolorowy obraz.
– Tam jest wiewiórka! – pisnęła Ida, wskazując kierunek.
– Phi, sto razy widziałem wiewiórkę – odpowiedział Filip, rozglądając się za jeżem, który bar-
dzo go interesował.
Jesienią park wygląda jak wielokolorowa galaretka z owocami. Jedna warstwa jest brązo-
wa, inna żółta, zielona, pomarańczowa i czerwona, a zamiast bitej śmietany po niebie prze-
suwają się pierzaste białe chmury. Na ziemi można znaleźć brązowe kasztany w kolczastych
skorupkach i żołędzie w zielonych czapeczkach.
– Po powrocie do domu zrobimy z nich ludziki i zwierzęta. Co wy na to? – spytała babcia.
– Ja zrobię psa i kota – stwierdziła Ida.
– A ja traktor z kasztanowymi kołami. I będzie miał kolczaste opony do jazdy po śniegu –
zaplanował Filip.
– Dziadku, czy bociany już odleciały do Afryki? – zapytała Ida.
– Tak, o tej porze już dawno wygrzewają się pod palmami – zażartował dziadek.
Mama Idy i Filipa jak zwykle robiła zdjęcia, bo zabrała ze sobą aparat fotograficzny i twier-
dziła, że na zdjęciach zapisuje rodzinną historię. Fotografowała żółte i pomarańczowe liście
klonu, kłębiaste chmury i wszystkich uczestników wycieczki w chwili, gdy się tego zupełnie nie
spodziewali. Uchwyciła nawet moment, gdy nad głową taty Idy i Filipa przelatywał piękny ko-
lorowy ptak, oraz liście w locie, podrzucane do góry przez rozbawione dzieci.
– Hej, ho, hej, ho, do lasu by się szło! – dziadek zaśpiewał fragment znanej piosenki i pół
godziny później cała grupa dotarła na leśną polanę.
– Zobaczcie, prawdziwek! – zawołał tata.
– A tutaj drugi!
– Dobrze, że wzięłam ze sobą koszyk na grzyby – powiedziała babcia.
Wszyscy w rodzinie Idy i Filipa uwielbiali zbierać grzyby. Dzieci doskonale wiedziały, że ko-
zaki mają pstrokatą nóżkę, podobną do brzozowej kory, prawdziwki łatwo pomylić z trującym
grzybem szatanem, a kurki są żółte.
Babcia miała wspaniały humor i wciąż żartowała, recytując śmieszne wierszyki:
89