Page 109 - 882551_Super_Smyki_6-lat_B+_cz_1
P. 109
Jak jesienią dbać o zdrowie? Październik, tydzień 1
N. odczytuje pytanie tygodnia. Dzieci starają się na nie odpowiedzieć, patrząc na obrazek.
Wykonują polecenia zawarte na karcie pracy.
Polecenia:
− Obejrzyj obrazek. Opowiedz, co on przedstawia.
− Jak wyglądają dzieci? Co im dolega?
− Popatrz na obrazki na dole stron i powiedz, dlaczego dzieci źle się czują. Którzy lekarze
mogą im pomóc?
− Połącz dzieci z lekarzami, do których muszą się udać.
• Słuchanie opowiadania.
Piotrek bardzo lubi jesień i często wychodzi na spacer, żeby zbierać kolorowe liście, kasztany
i żołędzie. W październiku bywają słoneczne i ciepłe dni, a wtedy szkoda spędzać czas w domu.
Chłopiec nie mógł jednak iść z mamą na wycieczkę do lasu i sprawdzić, jak zwierzęta przy-
gotowują się do zimy. Od kilku dni był przeziębiony i leżał w łóżku. Na szczęście przyśnił mu
się piękny sen... W tym śnie Piotrek poszedł sam na spacer do lasu. Na niebie nie było żadnej
chmurki, więc chłopiec nie zabrał ze sobą kurtki przeciwdeszczowej ani parasola. „Pogoda jak
w lecie” pomyślał zadowolony. W lesie spotkał wiewiórki, które robiły zapasy z żołędzi i buko-
wych orzeszków, jeża z kolcami oraz borsuka z małymi borsuczątkami, które uczyły się wyszu-
kiwać pokarm. Nagle Piotrek usłyszał szelest, a potem głośne „Aaa psik!”. Schylił się i zobaczył
norę, a w niej dwa wystające lisie pyszczki.
– Aaa psik! – kichnął jeden z lisów.
– Aaa psik! Aaa psik! – kichnął drugi jeszcze głośniej.
– Jesteście chore? – zapytał chłopiec.
– Bardzo – odpowiedziały zwierzaki. – Nie mamy apetytu i mamy dreszcze. Może masz ter-
mometr?
– Niestety nie. Za to mam chusteczki do nosa – Piotrek podszedł do lisów, żeby podać im
paczuszkę. Lisy drżały z zimna, kaszlały i nie miały nawet siły, żeby wyjść z nory i pomachać
rudymi kitami. Chłopiec nazbierał dużo liści i otulił nimi chore zwierzęta. W lesie zrobiło się na-
gle ciemno i ponuro. Wiatr zaczął hulać między drzewami, łamał gałązki świerków i świszczał
„deszszszcz deszszszcz”. Piotrek zobaczył, że na niebie pojawiła się ciemna burzowa chmura.
Zaczął biec w stronę domu, ale jesienna ulewa była szybsza i przemoczyła go do suchej nit-
ki. „Szkoda, że nie wziąłem kurtki” pomyślał Piotrek, gdy woda ściekała mu za kołnierz pele-
ryny. Chłopiec wrócił do domu mokry i zmarznięty. Od razu wziął ciepłą kąpiel i wypił herbatę
z sokiem malinowym. Niestety, w nocy poczuł, że boli go gardło, jakby tysiąc małych igiełek
kłuło go podczas przełykania. W dodatku męczył go katar, który nie pozwalał mu swobodnie
oddychać. Piotrek miał dreszcze i było mu bardzo zimno, chociaż przykrył się kołdrą i dwoma
wełnianymi kocami. Zmierzył sobie temperaturę i okazało się, że ma gorączkę 38,8 stopni Cel-
sjusza. „Ojej, tylko nie to” pomyślał zasmucony.
Rano postanowił jak najszybciej zadbać o swoje zdrowie i wyszukał w internecie adresy le-
karzy. Najbliżej mieszkał pan Dzięcioł, specjalista laryngolog.
– Czy bolą cię uszy? – zapytał lekarz.
– Nie. Z uszami wszystko w porządku. Aaa psik! – odpowiedział Piotrek, po czym kichnął.
– Ja jestem specjalistą od uszu. Musisz poszukać innego lekarza.
Nieco dalej mieszkała pani Puchacz, najlepsza okulistka w mieście.
– Czy masz problemy z oczami? – zapytała.
– Nie. Widzę bardzo dobrze wszystkie litery i cyfry. Aaa psik! – odpowiedział chłopiec i zno-
wu kichnął.
– Ja jestem specjalistką od oczu. Musisz poszukać innego lekarza.
Potem Piotrek odwiedził gabinet pani Zającowej, bardzo miłej dentystki.
107