Page 57 - 883429_Kolorowe Karty metodyka A+ cz1
P. 57

Moja droga do przedszkola                             Wrzesień, tydzień 3



          •  Zebra – zabawa ruchowa z elementem skoku.
            N. układa na podłodze białe pasy papieru. Dzieci ustawiają się w rzędzie, jedno za drugim.
            Kolejno przeskakują obunóż między białymi pasami, starając się nie nadepnąć na żaden
            z nich.
                                               II
            Zajęcia 1. Słuchanie opowiadania Ewy Stadtmüller Pan Świetlik.
            • Moja droga do przedszkola – zabawa wprowadzająca.
            Dzieci siedzą w kręgu. N. rozpoczyna zabawę, mówiąc np.: Żeby dotrzeć do przedszkola, mu-
            szę przejść przez jezdnię na pasach, gdzie nie ma świateł. Mijam duży supermarket. Następnie
            przechodzę przez pasy przy sygnalizatorze świetlnym. Powiedz, jak wygląda twoja droga do
            przedszkola. Dzieci wypowiadają się. Zwracają uwagę na mijane znaki drogowe.
            • Słuchanie opowiadania.
            Kasia zazwyczaj jeździła do przedszkola samochodem, z mamą i Tomkiem. Bywały jednak ta-
            kie dni, kiedy cała trójka wędrowała na piechotę. Kasia bardzo lubiła takie spacery, bo wtedy
            spotykała się ze swym dobrym znajomym, który zawsze czekał na nią przed skrzyżowaniem.
            Ten znajomy miał oczy w dwóch różnych kolorach – czerwone i zielone. Kiedy spoglądał czer-
            wonym – to znaczyło, że trzeba stać na chodniku i czekać, aż przejadą wszystkie samochody.
            Kiedy patrzył zielonym – mama z Tomkiem i Kasią mogła bezpiecznie przejść na drugą stronę.
              – Mamuś, a skąd pan Świetlik wie, kiedy ma otworzyć zielone oko? – zapytała Kasia.
              Mama z pewnym zakłopotaniem spojrzała na swą małą córeczkę.
              – Jakby ci to wyjaśnić… – mruknęła. – Ktoś, kto zbudował pana Świetlika, umówił się z nim,
            że co kilka minut będzie on mrugał innym okiem. Wtedy i kierowcy będą mogli sprawnie prze-
            jechać przez skrzyżowanie, i piesi bezpiecznie dotrzeć do celu.
              – Taka umowa nazywa się programowaniem – błysnął wiedzą Tomek. – Wczoraj był w na-
            szej grupie pan z policji, który nam o tym opowiadał. A potem bawiliśmy się na naszym dywa-
            nie w samochody i pieszych.
              – Na tym dywanie z uliczkami? – ożywiła się Kasia.
              – Właśnie na tym – kiwnął głową Tomek. – Ja prowadziłem żółtego fiata pandę, a Konrad
            czerwonego mercedesa. Chciał mnie wyprzedzić, więc dodałem gazu i wtedy pan policjant po-
            wiedział, że gdyby to było naprawdę, to musiałby mi wypisać mandat za przekroczenie pręd-
            kości. Powiedział, że po mieście nie wolno jeździć tak szybko. Nie podobało mu się też, jak dwie
            lalki przechodzące przez ulicę gadały sobie w najlepsze i zupełnie nie patrzyły, jakie jest światło.
              – I one też by dostały mandat? – zdziwiła się Kasia.
              – A jak myślisz? – Tomek zrobił mądrą minę .
              – Jak pan policjant przyjdzie do nas, to wszystko nam opowie, prawda? – Kasia spojrzała
            z nadzieją na mamę.
              – On przychodzi tylko do starszaków – odparł dumnie Tomek. – Maluchy są jeszcze za małe
            i nigdy nie przechodzą przez ulicę same.
              – Starszaki też nie powinny – dodała szybko mama.
              – Nawet tam, gdzie jest pan Świetlik? – zdziwiła się Kasia.
              – Nawet tam.
          •  Rozmowa na temat opowiadania.
            N. zadaje dzieciom pytania:
             − Kim jest pan Świetlik?
             − Czy można samodzielnie przechodzić przez ulicę?




                                                                                    55
   52   53   54   55   56   57   58   59   60   61   62