Page 93 - 883498_Kolorowe Karty metodyka BB+ cz1
P. 93
Jesień w parku, w lesie Wrzesień, tydzień 4
• Kasztanowa gra – zabawa bieżna.
Dzieci biegają w różne strony przy dźwiękach bębenka. Na hasło N.: Koło z trzech kaszta-
nów, dobierają się w trójki i stają blisko siebie – tworzą kasztankowe koła. N. za każdym
razem podaje inną liczbę.
• Zbiórka kasztanów – zabawa z elementem równowagi.
Dzieci są ustawione w dwóch rzędach po jednej stronie sali. Naprzeciwko każdego rzędu,
po drugiej stronie sali, N. układa obręcze. Są to miejsca, gdzie odbywa się zbiórka kasz-
tanów dla zwierząt leśnych na zimę. N. wręcza pierwszym dzieciom w rzędach kasztany
i krążki. Dzieci układają kasztany na krążkach, przenoszą je do obręczy, następnie wracają,
przekazują krążki następnemu dziecku i ustawiają się na końcu rzędu.
• Ćwiczenie uspokajające.
Dzieci dobierają się w pary. Siadają skrzyżnie, odwracając się twarzami do siebie. Klaszczą
naprzemiennie w swoje dłonie i mówią rymowankę: Dwa brązowe kasztany leżały na trawie.
Teraz biorą udział w wesołej zabawie.
II
Zajęcia 1. Słuchanie opowiadania Stanisława Karaszewskiego Liściobranie.
• Jesienne kałuże – zabawa ruchowa.
Szarfy.
N. rozkłada szarfy (kałuże) na podłodze. Zadaniem dzieci jest przechodzenie przez nie
w taki sposób (przeskakiwanie, omijanie), żeby nie wpaść do wody.
• Słuchanie opowiadania.
Po kilku dniach szarych i deszczowych nadeszła złota jesień. Promienie słoneczne oświetliły drze-
wa. Liście przebarwiały się z soczyście zielonych w żółte, czerwone, brązowe, w różnych odcieniach.
Tak, jakby jesień była niestrudzoną malarką i uparła się przemalować zieleń na wesołe kolory.
– Starszaki, idziemy do parku. Powitamy złotą jesień.
– Hura! – krzyknęły przedszkolaki. – A kasztany będą?
– Będą, będą! Kasztany i żołędzie, i jarzębina! I mnóstwo pięknych liści! Zbierzemy najład-
niejsze i zaniesiemy do przedszkola!
Park wyglądał piękniej niż kiedykolwiek. Kasztanowce zrzucały kolczaste zielone kule.
Osłonki pękały, uwalniając brązowe kasztany. Owoce toczyły się wprost pod stopy dzieci. Dęby
czerwone zapłonęły czerwienią. Liście na białych brzozach zamieniły się w złoto. Na jarzębi-
nach dojrzewały czerwone korale. Park mienił się kolorami. Tylko sosny, jodły i świerki – jak
zwykle – trwały przystrojone w zielone igiełki.
– Drzewa iglaste przez cały rok są zielone. Nie gubią igieł przed zimą. Wyjątkiem jest mo-
drzew, który zrzuca igły jesienią! – wyjaśniała pani.
– O, wiewiórka! – zawołał Paweł i pobiegł za rudym zwierzątkiem. Wiewiórka wspięła się na
sosnę. Przycupnęła na gałęzi. W łapkach trzymała szyszkę. Wyłuskiwała z niej nasionka.
– Basia, Basia, Basia – zawołał Paweł. Rude zwierzątko, szurając pazurkami, zbiegło po spę-
kanej korze sosny. Zbliżyło się do dzieci.
– Nie, Pawle, tego nie wolno robić! – zaprotestowała pani.
– Czego nie wolno robić? – zdziwił się Paweł.
– Nie karmimy dzikich zwierząt w parku! Ani wiewiórek, ani ptaków. Nie wolno im dawać
słodyczy. Od tego chorują. Nie wolno ich brać na ręce. Niektóre roznoszą choroby, bardzo groź-
ne dla ludzi. Zdarzają się wiewiórki chore na wściekliznę!
– Słyszałam, że lisy też chorują na wściekliznę! – powiedziała Ania.
– I psy!
– I wilki!
– I ludzie też!
91