Page 67 - 891832_Strefa_P_cz-1_Metodyka
P. 67

To były wakacje!          Tydzień 3



          •  Biegniemy po gorącym piasku – bieg.
            Dzieci biegną na palcach w różnych kierunkach.
          •  Ćwiczenia uspokajające.
            Dzieci maszerują parami po obwodzie koła, zatrzymują się i naprzemiennie wyklaskują
            w parach rymowankę: Choć wakacje się skończyły, nigdy ich nie zapomnimy.
                                               II

            Zajęcia 1. Słuchanie opowiadania Hanny Zdzitowieckiej Muszka w bursztynie.
            • Zabawa Pamiątki z wakacji.
            Piłka.
            Dzieci podają sobie w kole piłkę i kończą wypowiedzenie Moja pamiątka z wakacji to... Wy-
            mieniają swoją propozycję – nazwę pamiątki – z podziałem na sylaby. Pozostałe dzieci łą-
            czą sylaby i określają, o czym jest mowa.
            • Słuchanie opowiadania (z wykorzystaniem ilustracji).
            Ilustracje do opowiadania.
            – Nigdzie nie ma takich ładnych kamyków jak nad morzem – powiedziała Hania, rozkładając
            na kocu swoje skarby.
               Były tam białe, różowe, żółte, szare, czerwone i czarne, i łaciate, a wszystkie okrągłe, rów-
            niutko obtoczone. Bo fale morskie przerzucają kamyki z miejsca na miejsce, ocierają jedne
            o drugie, aż zrobią się gładkie, bez ostrych krawędzi.
               – A ja mam inny, nie taki jak twoje, i leciutki – odezwał się Leszek, patrząc na rozłożone kamyki.
               – Jaki? – spytała Hania. – Pokaż.
               Leszek otworzył zaciśniętą piąstkę. Jego kamyk był kanciasty, chropowaty, z jednej strony
            jakby odłamany. I właśnie w tym miejscu był najładniejszy, bo i kolor miał ciemnopomarańczo-
            wy, i połysk, i taki był przezroczysty. Hania przyjrzała mu się uważnie.
               – Zobacz! Tam coś jest w środku! – zawołała. – Chyba malutka muszka... Chodź, pokażemy
            mamusi!
               – To bursztyn, i jaki ładny – powiedziała mama. – Zaraz się przekonamy, czy się mylę. Urwa-
            ła kilka strzępków papieru i dotknęła ich potartym mocno o wełniany kostium bursztynem. Pa-
            pierki przyczepiły się do bursztynu.
               – Ja też tak zrobię...
               Leszek potarł jeden z kamyków i przyłożył do papieru.
               – Nie łapie... – zmartwił się.
               – Bo kamień nie przyciąga papierków, tylko bursztyn – tłumaczyła matka.
               – A bursztyn to nie kamień?
               – Nie. Bursztyn to żywica, stwardniała żywica.
               Dzieci się zdziwiły.
               – Żywica? Taka jak na sośnie i na świerku?
               – A skąd się ona wzięła w morzu?
               – I skąd w tym bursztynie znalazła się muszka?
               – Muszka? – zainteresowała się mama. – Ależ tak, widzę ją... Jaka szkoda, że ta muszka nie
            może nam opowiedzieć, co się tu działo przed wieloma tysiącami lat...
               – A skąd ona mogłaby to wiedzieć? – zdziwiła się Hania.
               – Bo ona żyła przed tysiącami lat, kiedy nie było jeszcze ludzi na ziemi i kiedy nie było morza...
               – A co było? – zapytał Leszek.




                                                                                   65
   62   63   64   65   66   67   68   69   70   71   72