Page 42 - 882469_Supersmyki metodyka cz1 B 5-latek
P. 42
Wrzesień, tydzień 2 Jak być superbezpiecznym?
Jak być
superbezpiecznym?
Obejrzyj obrazek. Opowiedz, dlaczego
dzieci nie powinny zachowywać się
w ten sposób.
Powiedz, jakich rad można udzielić
tym dzieciom.
Zaznacz zachowania, które są
niebezpieczne.
10 wiedza społeczna, percepcja wzrokowa, mowa 11
• Słuchanie opowiadania Moniki Sobkowiak Bezpieczeństwo.
Pani nauczycielka stanęła w drzwiach sali grupy Koty i ze strachem stwierdziła, że jej rozsądne
dotąd kotki zachowywały się dziś jak nierozważne kocurki!
– O, rety! Jaki tu hałas! – powiedziała, łapiąc się za głowę.
Zauważyła, że nie tylko jej przeszkadzała wrzawa. W kącie sali siedział Franek i, zatykając
rękami uszy, bezskutecznie próbował uwolnić się od krzyków kolegi. Pani podeszła do niego,
uścisnęła go i już miała zaproponować rozwiązanie problemu, gdy nagle usłyszała donośne
„Auć!” wykrzyczane przez Matyldę.
Matylda zaczęła donośnie płakać. Okazało się, że Filip, biegnąc, otworzył drzwi i uderzył ją
klamką prosto w skroń. Pani rozglądała się po sali, próbując odszukać Filipa w chmarze przed-
szkolaków.
– Filipie, stop! Zatrzymaj się! – zawołała przerażona, gdy zorientowała się, że na domiar złe-
go biega on z nożyczkami w ręce.
Filip zatrzymał się, a nauczycielka poprosiła o odłożenie nożyczek na miejsce. Gdy tylko
wzięła głębszy wdech przed rozmową z chłopcem, usłyszała donośny huk. Zobaczyła, że Ania,
huśtając się na krzesełku, spadła prosto na Alicję. Dziewczynki zrzucały winę jedna na drugą.
– To twoja wina! Huśtałaś się na krześle! – skarżyła się Alicja.
– To przez twój klocek, który wylądował pod moim krzesłem. Nie wywróciłabym się, gdybyś
bawiła się na dywanie, a nie na podłodze! – odcięła się Ania.
Nauczycielka była przerażona. Chaos sięgał zenitu. Dzieci krzyczały, kłóciły się, ale co gorsze
– zupełnie zapomniały o zasadach bezpieczeństwa, jakie obowiązują w przedszkolu. Płaczący
w kącie Franek, rosnący guz Matyldy, Filip biegający z nożyczkami i kłócące się Ania i Ala stano-
wiły wierzchołek góry lodowej trudności, z jakimi mierzyła się nauczycielka.
Gdy udało się opanować pierwszych zapominalskich, następni łamali zasady bezpieczeń-
stwa. Chaos zdawał się nie mieć końca. W sali robiło się coraz goręcej, co sprawiło, że pani
spojrzała w kierunku okna. Z przerażeniem stwierdziła, że jest otwarte. Co więcej – na parapet
wspinał się właśnie Jaś, zaciekawiony dźwiękami policyjnego radiowozu pędzącego ulicą.
– Jasiu, stop! Zatrzymaj się w tej chwili! – zawołała i ruszyła prędko w jego kierunku.
Biegła tak szybko, że nie zauważyła drewnianych klocków leżących na podłodze. Poślizgnę-
ła się na drewnianym walcu i z impetem upadła na podłogę. Przymknęła oczy z bólu, a gdy je
otworzyła stwierdziła:
– To tylko zły sen! Rety, co za szczęście! – westchnęła z ulgą.
40