Page 22 - 1530400_przyg_krasnala_radusia_opow_5l_srodki
P. 22
– Eee, tam jest mało miejsca na jeżdżenie. Najlepszy lód jest na sa-
dzawce na skraju lasu – odpowiedział Gwarek.
Krasnal zawahał się przez chwilę:
– Ale przecież sowa Malwina nie pozwoliła nam się tam bawić. Mówi-
ła, że taki lód jest niebezpieczny.
– Ojej, nie marudź – zniecierpliwił się wróbelek. – Lód jest gruby,
sprawdzałem z samego rana. Poza tym, wrócimy przed obiadem i nikt
się nie dowie.
Raduś dłużej nie protestował. Po chwili byli już na miejscu. Lód na sa-
dzawce pięknie błyszczał w zimowym słońcu.
Gwarek i krasnal założyli łyżwy i ostrożnie weszli na lód.
– Aj! Jak ślisko! – zawołał krasnal, machając śmiesznie rękami, żeby
złapać równowagę.
– Odbij się czubkiem i jedź – radził Gwarek, który jeździł bardzo
dobrze.
Raduś starał się robić wszystko według wskazówek wróbelka, ale to
wcale nie było takie proste. Co chwilę lądował na lodzie. Na wszelki
wypadek trzymał się brzegu, gdzie zawsze można było się złapać gałęzi
drzew. Za to Gwarek jeździł swobodnie po całej sadzawce.
– Hej! Hej! Uwaga! – wołał głośno, obracając się i podskakując na lodzie.
Słońce świeciło mocno. Zmęczony Raduś rozpiął kurteczkę, zdjął łyżwy
i ciężko oddychając, usiadł na brzegu.
– Chyba nigdy nie nauczę się jeździć na łyżwach tak jak ty! – zawołał
do Gwarka, który właśnie mocno odbił się od lodu i wykonał piękny ob-
rót w powietrzu. Gwarek nie zdążył jednak odpowiedzieć, bo nagle lód
zaczął trzeszczeć, na gładkiej tafli pojawiły się dziwne rysy i pęknięcia.
Zanim wystraszony wróbelek zdążył cokolwiek zrobić, lód pod nim zała-
mał się i Gwarek wpadł do wody.
– Ratunku! – wołał, machając rozpaczliwie skrzydłami.
20