Page 21 - 882176_OS lifting BB+ cz2
P. 21
– deszcz: kap, kap, kap...
– burza: ratatata...
– wiatr: hu, hu, hu, hu...
– słońce: ach, ach, ach...
– chmury: och, och, och...
Najpierw zabawę prowadzi N. (a następnie jedno z dzieci), siadając naprzeciwko pozostałych
uczestników. N. pokazuje kartki z symbolami w takiej kolejności, którą sam wybierze. Grupa
musi jak najszybciej wydać ustalony wcześniej dźwięk. Najpierw obrazki są pokazywane
w dużych odstępach czasu, a potem – w coraz krótszych.
• Wyjaśnianie zjawiska powstawania mgły.
Swobodne wypowiedzi dzieci na temat mgły.
− Czy widzieliście kiedyś mgłę? Jak wyglądała?
− Kiedy się pojawia?
• Zabawa rozwijająca spostrzegawczość i umiejętność rozpoznawania kolegów z grupy Kogo
ukryła jesienna mgła?
Folia malarska lub chusta animacyjna.
N. rozwiesza w sali kawałek folii malarskiej. Jedno dziecko odchodzi na bok, a za folię wcho-
dzi wybrana osoba. Zadaniem dziecka jest odgadnięcie, kogo ukryła mgła, czyli kto jest
schowany za folią. Jeśli dziecko odgadnie, następuje zmiana ról i zabawa toczy się dalej.
• Ćwiczenia poranne – zestaw 9 (przewodnik, cz. 2, s. 8).
II
Zajęcia 1. Słuchanie opowiadania Stanisława Karaszewskiego Wędrówka kropelki wody.
• Rytmizowanie tekstu.
W listopadzie, w listopadzie
mokro w lesie, mokro w sadzie.
• Słuchanie opowiadania.
Jestem małą kropelką wody. Mam nieskończenie wiele sióstr. A wszystkie siostry kapka
w kapkę podobne do mnie. Jak dwie krople wody. Nie musimy przeglądać się w lusterkach.
Wystarczy, że jedna kropelka spojrzy na drugą i już wie, jak wygląda. „Ładnie dziś wyglądasz,
siostrzyczko! I ty też, moja siostrzyczko!” Jak wszystkie kropelki, jestem zapaloną wędrownicz-
ką. Przy każdej okazji wybieram się w podróż. Lubię zmieniać swoją postać. Przemieniać się,
przybierać różne formy. I bawić się w chowanego. Gdzie jesteś, kropelko? A kuku, tu jestem!
Schowałam się w zagłębieniu liścia! A teraz, gdzie jesteś? Jestem mgiełką unoszącą się nad
trawami rankiem! A w zimie? W zimie przemieniam się w śniegową gwiazdkę. Albo w ziarenko
lodowej kaszy. Albo w kulkę lodu.
Ale zacznijmy od początku.
Była sobie wysoka góra. Na górze stała pionowa skała. Kiedyś podczas mrozów skała pękła.
Utworzyła się szczelina. W szczelinie gromadził się śnieg i lód. Wiosną, kiedy śniegi i lody zaczęły
topnieć, ze skały trysnęło źródełko. Tysiące drobnych kropelek, moich bliźniaczo podobnych sióstr,
potoczyły się między kamienie. My, kropelki, trzymałyśmy się razem. Wąziutką strużką krysta-
licznie czystej wody pobiegłyśmy po kamieniach. Trochę dalej spotkałyśmy inną strużkę, wartko
płynącą ku dolinie. Dołączyła się do nas jeszcze jedna strużka i jeszcze jedna: rwącym potokiem
pędziłyśmy coraz szybciej i szybciej. Razem miałyśmy tyle siły, że porywałyśmy grudki ziemi,
świerkowe szyszki i małe kamyki. Było nas coraz więcej i więcej, spienionym strumieniem górskim
pędziłyśmy, rwąc brzegi i podmywając korzenie drzew. Czasami trafiałyśmy na przeszkodę,
duży kamień lub skałę. Wtedy zbierałyśmy się razem, aby spiętrzoną masą wody przelać się nad
przeszkodą. Niekiedy dopływałyśmy do stromego zbocza albo przepaści i spadałyśmy kaskadami
19