Page 130 - 882440_OS lifting BB+ cz3
P. 130

Dziewczynka kupkę węgielków zebrała, podziękowała i wraca. Ale bardzo się boi, że jej wę-
            gielki dziurę w zapasce wypalą. Weszła do sieni, a macocha woła: – Masz talary? Dużo ich masz?
               Nie śmie sierotka o tych węgielkach powiedzieć. Wytrząsa je z zapaski... A tu brzdęk, brzdęk,
            brzdęk... srebrne talary lecą i dźwięczą, i błyszczą, aż w całej izbie pojaśniało. Rzuciła się macocha
            z córką! Talary zagarniają, oglądają, liczą...
               – Tyleś tylko przyniosła? A gdzie masz więcej? Może gdzieś pod śniegiem schowałaś? Leć
            zaraz i wszystkie przynieś!
               Owinęła się sierotka chustką i poszła w las, i więcej nie wróciła. Do dwunastu braci miesięcy
            na służbę przystała.
               Czekała macocha do późnej nocy. Czekała cały ranek, cały dzień i znowu cały wieczór. Sie-
            rotki nie widać... Tak mówi do córki: – Nie wiadomo, co się z nią stało. Może w polu zamarzła.
            Teraz ty pójdziesz!
               – Chcesz, żebym i ja przepadła?
               – Nie bądź głupia! Tamta co na sobie miała? Letnią sukienkę i chustkę. A ciebie w kożuch
            odzieję i w buty po kolana. Nie bój się, nie poczujesz zimna, a talarów przyniesiesz. Potrafiła
            tamta, potrafisz i ty.
               – Może potrafię. Jeszcze więcej przyniosę.
               Poszła córka. A dzień był piękny. Wiatr ustał. Słońce przez mgłę świeciło, sypał śnieżek drob-
            niutki i suchy. Poszła córka w pole, weszła w las. Ciepło jej, wesoło. A rozgląda się dookoła, gdzie
            te talary leżą. A coś się tam w lesie jarzy i migoce. Pewnie te bogactwa tak jaśnieją! Biegnie
            dziewczyna, o małe świerczki śniegiem przysypane się potyka i przewraca. Przybiegła! Patrzy,
            a to ognisko, a dookoła ognia dwunastu braci siedzi. Poznała, że to bracia miesiące. Ale wielce
            była rozgniewana, że się tak tym ogniem oszukała. Myślała, że to talary świecą, a tu, ot co!
               – Dzień dobry, dziewczynko. A może nam powiesz, kto my jesteśmy? – zawołał Grudzień.
            A ona ze złością: – Ten to Marzec – kłapie szczęką jak starzec. A ten Maj – tylko mu kij żebraczy
            daj. A ten Luty – ma koślawe buty. Stary Grudzień – największy leń...
               I tak długo jeszcze miesiącom przygadywała, aż się bracia rozgniewali. Podniósł się Gru-
            dzień, a na jego miejsce usiadł Luty. Dopiero jak nie zacznie się sroga zima! Zaczął wiać wicher,
            pochwycił tumany śniegu i rozhulał się zamiecią.
               Myśli córka: – Trzeba do domu uciekać! Ale drogę znaleźć trudno, a mróz coraz silniejszy
            i zaspy coraz większe. I nie znalazła talarów w lesie, i droga do domu daleka... Bo nie znajdzie
            szczęścia ten, co nieżyczliwość w sercu nosi.
            • Rozmowa na temat opowiadania.
            Wypowiedzi dzieci na temat postępowania macochy i jej córki. Porównywanie ich z postacią
            sierotki. Podawanie cech charakteru poszczególnych postaci. Nazywanie miesięcy, o których
            była mowa; określanie, z jaką porą roku są one związane.
            • Zabawa Miesiące.
            Piłka.
            Dzieci stoją w kole. N. rzuca do nich piłkę, a one podają nazwy miesięcy, które znają, i okre-
            ślają, z którą porą roku są one związane.
            • Zabawa Miesiące i pory roku.
            Obrazki przedstawiające pory roku, kartoniki z nazwami miesięcy.
            N. odsłania cztery obrazki przedstawiające poszczególne pory roku. Dzieci zastanawiają
            się, które miesiące należą do każdej z nich. N. przypina kartoniki z nazwami miesięcy pod
            właściwymi obrazkami (np. zima: grudzień, styczeń, luty; wiosna: marzec, kwiecień
            maj, lato: czerwiec, lipiec, sierpień; jesień: wrzesień, październik, listopad). Liczą, po
            ile miesięcy należy do poszczególnych pór roku.


          128
   125   126   127   128   129   130   131   132   133   134   135