Page 60 - 881916_ODKRYWAM_SIEBIE_A+_cz_4
P. 60

• Zabawa Traf papierową kulą.
            Dzieci ustawiają się w dwóch szeregach naprzeciwko siebie, w siadzie klęcznym, w odle-
            głości pięciu kroków. Formują kule z gazet. Dzieci z jednego szeregu oddają swoje kule
            kolegom z naprzeciwka, odwracają się tyłem i pochylają głowy w dół. Dzieci siedzące przo-
            dem starają się trafić kulami w plecy kolegów. Po oddaniu dwóch rzutów, na sygnał N.,
            dzieci wykonują zwrot w tył, zbierają kule i zamieniają się rolami.
            • Zabawa Rzuty do celu.
            Kosz.
            N. umieszcza na środku sali kosz. Zaznacza odległość skakanką. Dzieci, ustawione w rzę-
            dzie, rzucają kolejno papierowymi kulami do kosza.
                                               II
            Zajęcia 1. Słuchanie opowiadania Heleny Bechlerowej O kotku, który szukał czarnego
            mleka.
            • Ćwiczenia logopedyczne Koty i myszy.
          •  Polowanie.
            Szarfy.
            N. dzieli dzieci na dwie grupy: jedna (liczniejsza) to myszki, a druga – kotki. Na podłodze są
            poukładane z szarf koła-norki myszek. Kotki ganiają myszki, ale jeśli skryją się one do norki,
            są nietykalne. Złapana myszka siada na ławce. Wygrywa ta myszka, która najdłużej nie da
            się złapać.
          •  Śniadanie.
            Myszki siedzą w norkach, a kotki obok nich. Wszyscy jedzą śniadanie: kotki piją mleko (wy-
            konują językiem ruchy do przodu i do tyłu), myszki gryzą ser (wykonują ruchy dolną wargą
            i górną). Teraz kotki naśladują myszki, a myszki – kotki. Po śniadaniu wszystkie zwierzątka
            oblizują się dokładnie (wykonują okrężne ruchy językiem po wargach w prawą i w lewą
            stronę).
         •  Śpiew.
            Najedzone  zwierzątka  wesoło sobie podśpiewują –  myszki:  piii…  piii…  piii…, a  kotki:
            miauu… miauu… miauu…
            • Słuchanie opowiadania.
            Był raz biały kotek, który miał przyjaciela – czarnego kotka. Biały kotek koniecznie chciał być
            taki sam jak jego przyjaciel.
            – Po co ci to? – pytał ten czarny. – Mnie wcale nie przeszkadza, że ty jesteś inny niż ja.
            – A ja bym wolał być taki sam – mówił biały. – I będę taki, zobaczysz! Kogo tylko spotkał, pytał,
            co robić, żeby być czarnym.
            Sowa, która po nocy lata, poradziła mu:
            – Jeżeli przez trzy dni i trzy czarne noce będziesz siedział w czarnej piwnicy, staniesz się czarny.
            Możesz mi wierzyć, stara jestem i mądra.
            Siedział biały kotek w ciemnej piwnicy, świata nie widział. Wyszedł i przejrzał się w lusterku.
            Jak był biały, tak został, tylko schudł trochę, bo nic nie jadł przez trzy dni w tej czarnej piwnicy.
            Wrona, która siadywała na kominie, dała inną radę.
            – Czy próbowałeś wyskoczyć kominem? – pytała białego kotka.
            – Nie.
            – Spróbuj. Zobaczysz, nikt cię nie pozna, tak się odmienisz. Zakradł się kotek do komina i komi-
            nem wyskoczył na dach.
            – Czarniejszego kota, jak żyję, nie widziałam! – zachwycała się wrona. I kotek nie mógł się na-
            cieszyć. Ale radość trwała tylko jeden dzień.
            Drugiego dnia wiał straszny wicher. Jak dmuchnął, zwiał czarne sadze z kotka. Biały kotek nie

          60
   55   56   57   58   59   60   61   62   63   64   65