Page 156 - 882176_OS lifting BB+ cz2
P. 156
• Ćwiczenie dużych grup mięśni Odśnieżamy teren przed domem.
Dzieci, w skłonie do przodu, naśladują nabieranie śniegu na łopatę i odrzucanie go do tyłu.
• Ćwiczenie mięśni brzucha i ramion Ubieramy choinkę.
Dzieci wykonują skłon, naśladują wyciąganie bombek z pudełka, wspinają się na palce,
naśladując zawieszanie bombek na gałązkach choinki.
• Ćwiczenie tułowia Zamiatamy potłuczone bombki.
Maszerują do przodu, wykonują skręty tułowia i ruchy ramion, naśladując zamiatanie.
• Ćwiczenie równowagi Ozdoba choinkowa.
Dzieci naśladują ozdobę choinkową poruszaną wiatrem. Stają na jednej nodze, drugą opie-
rają z przodu na kolanie, ręce mają złączone nad głową. Powoli obracają się wokół własnej
osi na palcach, wolno opuszczają ręce.
• Zabawa uspokajająca Choinka.
Dzieci maszerują w kole wiązanym, rytmicznie powtarzając słowa: Choinka zielona, pięknie
przystrojona. W ten świąteczny czas – zatrzymują się, wchodzą do środka koła małymi kro-
kami, unoszą ręce w górę, wykonują klaśnięcie nad głową. Ona cieszy nas – poruszają się
drobnymi krokami do tyłu. Na zakończenie wykonują podskok.
II
Zajęcia 1. Słuchanie fragmentu opowiadania Hansa Christiana Andersena Choinka
(w tłumaczeniu Celiny Niewiadomskiej).
• Zabawa z wykorzystaniem rymowanki.
Dzieci dobierają się w pary, stają naprzeciwko siebie. Powtarzają za N. tekst podzielony na
sylaby, uderzając naprzemiennie – raz w swoje dłonie, raz w dłonie partnera (jedna sylaba
to jedno uderzenie).
Cho-in-ka zie-lo-na
przy-szła dzi-siaj do nas.
Z uś-mie-chem ją wi-ta-my,
na świę-ta za-pra-sza-my.
• Zabawa orientacyjno-porządkowa Choinka.
Tamburyn.
Dzieci poruszają się po sali w rytmie wystukiwanym na tamburynie. Podczas przerwy w grze
zatrzymują się, a N. wymienia imiona czworga dzieci z grupy. Za nimi ustawiają się w różnych
miejscach sali pozostałe dzieci, wyciągają ręce w bok, tworząc cztery choinki. Za każdym
razem N. wymienia imiona innych dzieci.
• Słuchanie fragmentów opowiadania.
Sylwety do opowiadania.
Rosła w lesie choinka: mała, ale śliczna. Miała też dobre miejsce: dużo powietrza, słońca i przy-
jemne towarzystwo starszych od siebie jodełek i sosen. Dobrze jej było, a jednak marzyła ciągle
tylko o tym, aby wyrosnąć i być dużą, wielką. Nic jej przeto nie cieszyło – ani piękne słońce, ani po-
wietrze czyste i pachnące, ani zabawy dzieci wiejskich, które przychodziły tu zbierać jagody. (…)
− Jaka ta mała choinka prześliczna – mówiły często, ale drzewko się o to tylko gniewało.
− Długo też jeszcze będę taka mała? – myślało sobie.
Gdyby umiało westchnąć, pewno by wzdychało, ale na to było za wcześnie.
W następnym roku było znacznie większe. I znowu rok upłynął, i znowu przybyło mu gałęzi
i wysokości. Aż poweselało.
− Ach, jakbym chciała już być taka duża jak inne drzewa! – mówiło do siebie. – Wtedy bym
rozpostarła szeroko konary, a z wierzchołka mogłabym patrzeć w świat daleko! Ptaki słałyby
gniazda na moich gałęziach, które kołysałabym poważnie, wspaniale, z każdym powiewem
wiatru! Tak jak inne drzewa. (…)
154